„Niekończąca się opowieść”. Jeden z najważniejszych filmów fantasy w historii

Michael Ende, autor książkowej „Niekończącej się opowieści” nie był zbyt zadowolony z filmowej adaptacji swojej powieści. Sprzedając prawa liczył na to, że film wyreżyserują Andrzej Wajda, albo Akira Kurosawa. Ostatecznie, na stołku reżyserskim zasiadł Wolfgang Petersen, ceniony niemiecki filmowiec, który w 1984 roku, kiedy „Niekończąca się opowieść” weszła na ekrany kin, na koncie miał m.in. słynny „Okręt”. To jednak nie przekonało Michaela Ende, który był prawdopodobnie jedyną w 1984 roku osobą, której „Niekończąca się opowieść” się nie podobała.

Niezadowolony z efektu końcowego poprosił producentów, aby usunęli jego nazwisko z czołówki i materiałów promocyjnych, chciał też, aby zmienili tytuł „Niekończącej się opowieści” i wystąpił nawet w tej sprawie na drogę sądową. Przegrał. A film był najdroższą produkcją, jaka powstała wtedy poza rynkiem amerykańskim i jednym z najbardziej kasowych niemieckich filmów wszech czasów.

THE NEVERENDING STORY, Tami Stronach, Barret Oliver, 1984. (c) Warner Bros..

Powieść Ende po raz pierwszy wydana została w 1979 roku. Filozoficzna w wymowie, opowiada o pogardzanym przez rówieśników i samego siebie chłopcu, Bastianie, który czytając ukradzioną przez siebie, zaczarowaną książkę, odkrywa, że czyta o sobie samym, a fabuła wymaga od niego, aby podjął jakąś akcję. Bastian czyta o zaczarowanej Krainie Fantazji, którą rządzi Dziecięca Cesarzowa, boska istota pozbawiona wieku.

NEVERENDING STORY, Barret Oliver, 1984

Kraina Fantazji jest w niebezpieczeństwie i Bastian będzie musiał zapomnieć o swojej otyłości i tchórzostwie. Przenosi się do niej dzięki książce i na prośbę Cesarzowej zaczyna misję ratunkową dźwigając na swoich wątłych barkach gigantyczny ciężar i spotykając na swej drodze coraz to nowe, fantastyczne postaci: młodego wojownika Atreyu, wszechwiedzącego, ironicznie nastawionego do świata wilka, latającego psa i innych alegorycznych bohaterów.

Czy Bastianowi uda się powstrzymać Nicość, która stopniowo pożera Krainę Fantazji? To akurat jest tutaj drugorzędne. Pytanie, czy uda mu się pokonać strach i zwątpienie we własne możliwości. Film Petersena skupiał się jednak bardziej na przygodowym wymiarze książki, mniej na jej filozoficznych zagadnieniach i rozważaniach.

„Niekończąca się opowieść” książką dla dzieci tak naprawdę tylko bywa. I choć niektóre wątki w filmie zostały zachowane, to nie da się ukryć, że oryginał został w swej filmowej wersji ogołocony z głębi. Choć trudno sobie wyobrazić kogoś, kto nie szlocha, gdy Atreyu traci swego konia przedzierając się przez bagna.

THE NEVERENDING STORY, Artax, Noah Hathaway, 1984. (c) Warner Bros..

„Niekończąca się opowieść” to jednak wciąż pokoleniowe dzieło, na którym wychowała się cała generacja. Nieprzerwanie oglądana na całym świecie przez kolejne pokolenia opowieść fantasy o nieśmiałym Bastianie, który musi zebrać całą swoją odwagę i ruszyć na ratunek fantastycznej krainie, ma w sobie niezwykłą magię. I czy Ende był z adaptacji zadowolony, czy też nie – film Petersena to niezwykłe fantasy, które nawet po 34 latach potrafi wzruszyć i wywołuje emocje, czego raczej nie można powiedzieć o współczesnych produkcjach.

Dzieło Petersena ukazuje jedynie część powieściowego oryginału. Sukces kasowy produkcji, która na całym świecie zarobiła ponad 100 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym jedynie 27 milionów, spowodował, że producenci nabrali apetytu na więcej. I tak, w 1990 roku na ekrany kin wszedł sequel, „Niekończąca się opowieść II: Następny rozdział”, a w 1994 roku – część trzecia, o której najlepiej zapomnieć.

THE NEVERENDING STORY, Barret Oliver, 1984. (c) Warner Bros..

Siła „Niekończącej się opowieści” nie tkwiła jedynie we wciągającej historii, czy świetnych efektach specjalnych. Widzowie mogli utożsamiać się z bohaterami, wybrać swego ulubieńca, a to za sprawą świetnej, młodej obsady. Porażająco mądrą Cesarzową o twarzy dziecka zagrała Tami Stronach, z którą miałam okazję kiedyś o jej roli porozmawiać.

W Bastiana wcielił się Barret Oliver, którego kariera zakończyła się już w 1989 roku, a w ikonicznego Atreyu – Noah Hathaway, znany również z kultowego „Trolla”. On też zniknął z radaru już w pierwszej połowie lat 90., podobnie zresztą jak Stronach, która na fali gigantycznej popularności zdołała jeszcze nagrać album, a dziś prowadzi własną szkołę tańca.

THE NEVERENDING STORY, Noah Hathaway, 1984. (c) Warner Bros..

Ważnym elementem „Niekończącej się opowieści” zawsze była muzyka. Tę skomponował Klaus Doldinger, ale najważniejszą i najbardziej znaną częścią ścieżki dźwiękowej filmu i tak jest kawałek w wykonaniu Limahla, byłego wokalisty „Kajagoogoo”. Za muzykę zresztą „Niekończąca się opowieść” zdobyła nominację do Saturna, podobnie jak w kategorii „najlepszy film roku”. Statuetkę otrzymał jedynie Noah Hathaway, który uznany został za najlepszego młodego aktora sezonu.

Pomimo niezadowolenia Ende, „Niekończąca się opowieść” pozostaje jednym z najważniejszych filmów fantasy w historii. Ważnym także dzięki politycznym aluzjom, które Petersen zgrabnie przemycił i skomentował przy ich pomocy sytuację w podzielonej w latach 80. Europie.