„Porywacze ciał”. To dzieje się, gdy śpisz

Najpierw, w 1955 roku, była książka Jacka Finneya,”Inwazja porywaczy ciał”. Małe kalifornijskie miasteczko staje się w niej obiektem inwazji najeźdźców z kosmosu. Mają oni postać roślin, które potrafią przybrać ludzką formę i zawłaszczają sobie ciała śpiących ludzi. Są pozbawieni emocji i skupieni na celu: przejęciem całej naszej planety. Wyzwanie rzuca im małomiasteczkowy lekarz.

fot. Filmweb

Powtórka z rozrywki

W latach 50., kino sci-fi raczkowało, ale jego twórcy nadrabiali braki doświadczenia i budżetu entuzjazmem. Proza Finneya trafiła na podatny grunt, już rok później, w roku 1956 do kin trafiła pierwsza, wierna ekranizacja powieści, w reżyserii Dona Siegela. W 1978 roku kolejną adaptację zrealizował Philip Kaufman („Pierwszy krok w kosmos”, „Zatrute pióro”, „Nieznośna lekkość bytu”). Z takimi gwiazdami, jak Donald Sutherland i Jeff Goldblum stworzył znacznie mroczniejszą opowieść, choć jej podstawą nadal była książka Finneya.

fot. Filmweb

Kiedy w drugiej połowie lat 80. pojawiły się głosy, aby zekranizować powieść ponownie, Kaufman był na pokładzie. Chciał kolejną wersję wyprodukować, ostatecznie jednak nie wziął udziału w projekcie. W 1993 roku na nieliczne kinowe ekrany weszli „Porywacze ciał” w reżyserii Abla Ferrary („Kaliber 45”, „Zły porucznik”), dla którego był to pierwszy romans z kinem sci-fi. Ferrara zastąpił na reżyserskim stołku Stuarta Gordona, reżysera „Re-Animatora” i „Fortecy”, który był też współautorem scenariusza nowych „Porywaczy ciał”.

fot. internet

Smutne życie w bazie wojskowej

Film z 1993 roku nadal jest ekranizacją powieści Finneya, choć niespecjalnie ortodoksyjną. Głównym bohaterem nie jest już lekarz na tropie teorii spiskowej, a Marti, córka specjalisty od środowiska, która wraz z ojcem, macochą i przyrodnim bratem przyjeżdża do odosobnionej bazy wojskowej. Jej ojciec ma zbadać tamtejsze środowisko, aby odpowiedzieć na pytanie, czy toksyczne odpady generowane przez bazę są szkodliwe dla ludzi. Marti nie może się odnaleźć nie tylko w bazie, ale też w życiu. Po śmierci matki czuje się jak piąte koło u wozu, nie dogaduje się z nową ukochaną ojca, a młodszy brat bywa dla niej kochanym, ale jednak ciężarem. Na szczęście, na terenie bazy Marty poznaje przystojnego pilota helikoptera, Tima i rozwydrzoną córkę generała.

fot. Filmweb

Szybko jednak okazuje się, że akurat ta baza wojskowa skrywa mroczne sekrety. Żołnierze nocami ładują na ciężarówki gigantyczne nasiona, z których cieknie odrażająca ciecz, a kiedy to robią, ich twarze nie mają wyrazu. Nie wiadomo, kiedy przybysze z kosmosu zaczęli inwazję, ale musiało to być na długo zanim Marti wraz z rodziną weszła na scenę. Powoli, kosmici pod postacią roślin wysysają ze wszystkich mieszkańców bazy życie, kradnąc ich ciała. – To dzieje się, kiedy śpisz – próbuje wyjaśnić Marti jej 6-letni brat. Że coś jest nie tak, orientuje się jako pierwszy. Ale jest już za późno.

fot. Filmweb

„Porywacze ciał”: pochwała indywidualizmu

W przeciwieństwie do poprzednich adaptacji prozy Finneya, „Porywacze ciał” z 1993 roku nie są jedynie sprawnym thrillerem sci-fi. To film, który krytykuje wojskowy dryl i bezrozumne wykonywanie rozkazów. Choć nie jest to specjalnie oryginalne przesłanie, „Porywacze ciał” celebrują jednostkę i indywidualność, która w świecie ciągłych wojen, korporacji i kultu dobra ogółu, stanowi piętno. Film zaskakuje niezwykłym klimatem, świetnie poprowadzonymi postaciami i psychologiczną głębią. Jest tu kilka momentów, które mogą przestraszyć, choć nie ma to nic wspólnego z kosmitami wyskakującymi zza rogu. Atmosferę budują też piękne zdjęcia Bojana Bazelli („Kalifornia”, „Jeździec znikąd”) i muzyka Joe Deli’ego, regularnego współpracownika Ferrary.

Jako nastoletnia Marti świetnie spisała się Gabrielle Anwar, w pierwszej połowie lat 90. bardzo obiecująca młoda gwiazda. Grała w „Zapachu kobiety”, „Trzech muszkieterach” i komedii „Pieniądze, albo miłość”. Potem jej kariera przyhamowała, a Anwar na dobre rozgościła się w telewizji, gdzie grała np. w serialach „Tożsamość szpiega” i ostatnio – „Dawno, dawno temu”.

Kasowa porażka

Na ekranie towarzyszą jej anielsko piękna Meg Tilly w roli macochy (przerażająca, zwłaszcza po przemianie), klasycznie przystojny Billy Wirth jako Tim („Straceni chłopcy”) no i Forest Whitaker (Oscar dla najleszego aktora za „Ostatniego króla Szkocji”) jako oszalały z paranoi major.
Film bardzo spodobał się krytykom, którzy docenili jego głębię i zmiany odświeżające historię w stosunku do oryginału. Niestety, „Porywacze ciał” okazali się kasową porażką. Przy budżecie 13 milionów dolarów film zarobił tylko nieco ponad 400 tys. dolarów. Spowodowane było to wprowadzeniem go do jedynie kilkunastu kin.

Od tamtej pory powstało jeszcze kilka filmów nawiązujących do książki Finneya, lub po prostu na niej opartych: „Oni” Roberta Rodrigueza, „Inwazja” z Nicole Kidman i Danielem Craigiem, telewizyjna „Inwazja zabójczych klonów” studia The Asylum (a więc wiadomo, czego się spodziewać) i serialowa „Inwazja”.

Film dostępny jest na Amazonie.