![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/02/gsk4-1024x576.jpg)
„Creepshow”. Stephen King debiutuje w dwóch rolach
„Creepshow”, antologia horroru z 1982 r. u nas znana również jako „Koszmarne opowieści”, to debiut Stephena Kinga w dwóch rolach: scenarzysty filmowego i aktora.Wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem, reżyserem George’em A. Romero („Noc żywych trupów”, „Mroczna połowa”) mistrz powieściowej grozy postanowił oddać hołd komiksowym opowieściom z dreszczykiem z lat 50., np. „Opowieściom z krypty”, których serialowa wersja z 1989 r. zainspirowana była zresztą pośrednio sukcesem „Creepshow”. Stephen King napisał wszystkie pięć opowiastek z dreszczykiem, w jednej z nich zagrał nawet główną rolę, a syn pisarza, Joe (również pisarz), pojawia się w klamrowej historii, która spina całą antologię.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/02/creepshow6-1024x577.png)
„Opowieści z dreszczykiem”
„Creepshow” zaczyna się intrygująco. Pewien chłopiec, zapalony fan serii komiksów z tandetnymi horrorami, zbiera lanie od apodyktycznego ojca (znany z „Mgły” i „Nocy pełzaczy” Tom Atkins), który nie toleruje takiej literatury w swoim domu. Wściekły, ciska komiksem przez okno, a smutny chłopiec idzie do swojej sypialni. Na szczęście, za oknem pojawia się szybko zjawa firmująca swoją odpychającą aparycją komiksy i zabiera chłopca w podróż do krainy strachu.
Pierwsza opowieść nosi tytuł „Dzień ojca”. Zblazowane towarzystwo bogaczy zbiera się w salonie. Obiad stygnie, na jaw wychodzą wzajemne animozje, wszyscy czekają na spóźniającą się podstarzałą ciotkę. Plotka głosi, że zamordowała ona swojego ojca. Każdego roku, w jego święto, przyjeżdża i odwiedza grób rodzica na pobliskim cmentarzu. Tym razem jednak spotka ją niespodzianka: ojciec ożyje (w pewnym sensie) i będzie domagał się swojego ciasta. No i zemsty. Uwaga na młodego Eda Harrisa w jednej z drugoplanowych ról. Cała opowieść była dla mnie nazbyt groteskowa, przez co w ogóle niestraszna.
W drugiej opowieści Stephen King gra głupka wojskowego, który po zetknięciu z tajemniczym meteorytem zamienia się w coś na kształt Enta: obrasta mchem, rosną mu gałęzie i w zastraszającym tempie przeobraża się w roślinę. King gra przeraźliwie źle, ale to jest debiut aktorski, a facet jest jednak najbardziej poczytnym pisarzem na świecie. Nie można robić wszystkiego idealnie. Podobno inspiracją dla jego występu był kreskówkowy kojot Wiluś.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/02/CR031-1024x576.png)
Adrienne Barbeau jak zawsze świetna
Wraz z trzecią opowieścią „Creepshow” nabiera nieco rumieńców. Leslie Nielsen („Naga broń”, „Szklanką po łapkach”), jako zdradzony mąż, wymyśla karę dla wiarołomnej żony i jej kochanka. Wydaje się, że popełni zbrodnię idealną: na odosobnionej plaży, przy pomocy przypływu utopi oboje (ale najpierw zakopie ich po szyje w piasku), a wszystko uwieczni na wideo i perwersyjnie będzie oglądał z drinkiem w dłoni. Ale topielcy upomną się o sprawiedliwość. Nielsen gra milionera-psychopatę naprawdę świetnie, a partneruje mu tu Ted Danson („Znudzony na śmierć”) w roli kochanka żony. Najbardziej przerażająca nowelka z całej piątki, bo i najbardziej prawdopodobna. Pomijając paranormalną końcówkę, mógłby to być po prostu wątek z odcinka „Akt zbrodni”.
Czwarta opowieść najbardziej mi się podoba. Hal Holbrook („Mgła”) gra wykładowcę uniwersyteckiego, który ożenił się z wulgarnym, kłótliwym i głośnym babskiem. Kobietę gra Adrienne Barbeau (wówczas żona Johna Carpentera, która zagrała u niego m.in. w „Mgle” i „Ucieczce z Nowego Jorku) i wciela się w nią tak wspaniale, że wraz z jej mężem nie możemy się doczekać, kiedy zamilknie na zawsze. A to stanie się bardzo szybko, bo jej udręczony małżonek sprytnie wykorzysta pojawienie się na uczelni przerażającego potwora, na którego zrzuci morderstwo. Wspaniałe i świetnie zagrane, Holbrook i Barbeau grali już razem dwa lata wcześniej, w „Mgle” Johna Carpentera. Nie dzielili wtedy jednak ze sobą żadnej sceny.
Ostatnia historia to za to zręczna metafora paranoi: oto niesympatyczny milioner dręczony mizofobią mieszka w sterylnym apartamencie, w którym będzie musiał odeprzeć inwazję karaluchów.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/02/Creepshow-1024x577.jpg)
Trochę nierówne
„Creepshow” daje dużo radości, ale jako całość jest to antologia nierówna, czasami trochę się dłuży, nie wszystkie opowieści są też oryginalne. King jednak zrobił dobrą robotę, widać w „Creepshow” jego ducha. Znać też, że panowie Romero i King mieli pomysł na więcej, co zresztą zaowocowało nie tylko sequelem z 1987 r., ale też filmem „Opowieści z ciemnej strony” z 1990 r. „Creepshow” spopularyzował też antologie horrorów, które w latach 80. przeżywały okres wyjątkowej prosperity i Stephen King maczał palce w realizacji wielu z nich, np. „Oku kota” z 1985 r.
„Creepshow” odniosło spory sukces kasowy: przy budżecie 8 mln dol. film Romero zarobił na całym świecie ponad 21 mln. Oprócz sequela i licznych klonów produkcji, powstał też w 2007 r. film „Creepshow 3”, z którym jednak ani King ani Romero nie mieli nic wspólnego.
Film wydany został przez niezastąpione Shout! Factory na Blu-ray. Film znajdziecie też np. tutaj.A obejrzycie go m.in. na Amazonie.