„Megaforce”. Film, który zainspirował „Policjantów z jajami”

Ten film można pokochać od razu i równie prędko znienawidzić. „Megaforce” z 1982 r. to jedna z tych produkcji, która może błyszczeć na liście najgorszych filmów w historii, a jednocześnie wciąż być czyimś ulubionym. Trzy nominacje do przyznawanych największym gniotom roku Złotych Malin nie wzięły się znikąd, a jednocześnie – bez „Megaforce” nie byłoby filmu „Ekipa Ameryka: Policjanci z jajami”. Bo Trey Parker i Matt Stone twierdzą, że to właśnie kuriozum z 1982 r. zainspirowało ich do opowiedzenia o brygadzie policjantów, która staje na drodze bezdusznemu dyktatorowi, który marzy o władzy nad światem.

fot. kadr z filmu

„Megaforce” to dziecko Hala Needhama, ex-kaskadera, reżysera serii „Mistrz kierownicy ucieka” oraz „Wyścig armatniej kuli”. Scenariusz „Megaforce” napisał wspólnie z Jamesem Whittakerem („Tragedia Neptuna”), Alem Ruddym (zdobywca dwóch Oscarów w kategorii najlepszy film – za „Ojca chrzestnego” i „Za wszelką cenę”) i Andre Morganem, producentem m.in. „Gry śmierci” z Bruce’em Lee. Wydawało się, że wszyscy w tym gronie znali się na produkcji hitów. Nic bardziej mylnego. Film, który miał otworzyć studiu Golden Harvest wrota na rynki wschodnie był wielką finansową klapą. Przy sporym budżecie 20 mln dol. „Megaforce” przyniosło producentom jedynie 5,7 mln zysku. Runęły więc plany kontynuowania serii. Może to i lepiej?

MegaForce na ratunek

Dwa fikcyjne kraje od lat prowadzą ze sobą wojnę. Słabszy z nich nie może się już dłużej bronić, dlatego piękna Major Zara i niezbyt lotny Generał Byme-White wyruszają w niebezpieczną misję. Mają przekonać członków legendarnej jednostki wojskowej MegaForce, aby przyszli im z pomocą. MegaForce to elitarna ekipa najinteligentniejszych, najbardziej uzdolnionych i najsprawniejszych właściwie we wszystkim speców od wszystkiego. Najwspanialszy z nich jest bez wątpienia Ace Hunter. Z głową przepasaną jedwabną szarfą i w obcisłym stroju, którego nie powstydziliby się zarówno Cher jak i Kapitan Kirk, dokonuje cudów odwagi, a czas wolny spędza na przekomarzaniu się z Dallasem, którego amerykańskość podkreślona jest jeszcze zawadiackim kowbojskim kapeluszem.

fot. kadr z filmu

Nic dziwnego, że serce Zary bije szybciej na widok Ace’a. A i on nie pozostaje obojętny na jej urok. Do tego stopnia, że nie pozwoli jej wyruszyć wraz z członkami MegaForce na kluczową misję. Powód? Zara mogłaby rozbić braterstwo członków jednostki, którzy są właściwie jednym organizmem.

fot. kadr z filmu

Nie wiem, z czego to wynika, ale losy bohaterów w ogóle mnie nie obchodziły. Może to dlatego, że oglądałam wersję z angielskim, bardzo złym dubbingiem. A może chodzi o kiepski scenariusz i to, że postaci są zwyczajnie pozbawione wdzięku. Nie chodzi bynajmniej o to, że film jest zły. Obejrzałam w swoim życiu wiele kiepskich filmów, ale sympatyczni bohaterowie zwykle ratują sytuację, choć minimalnie. Nie pomagają też cuda pirotechniki i akrobacje motocyklowe. Firma Mattel wyprodukowała serię zabawek zainspirowanych filmem i można mieć wrażenie, że aktorzy robi wszystko, aby pomylono ich z plastikowymi figurkami.

Oh, Brad!

Nigdy nie wyobrażałam sobie Barry’ego Bostwicka jako gwiazdy kina akcji i zdania po seansie „Megaforce” nie zmieniłam. Dla mnie zawsze będzie Bradem, oburzonym świętoszkowatym narzeczonym młodej Susan Sarandon z „The Rocky Horror Picture Show”. Bostwick sporo grał na deskach Broadwayu, a producenci „Megaforce” postawili na niego po tym, jak zobaczyli go w słynnym musicalu „The Pirates of Penzance”. Dla Bostwicka rola w „Megaforce” była pierwszą główną. Podpisał kontrakt na kolejne filmy, na wypadek gdyby sytuacja dojrzała do realizacji sequeli. Tak się jednak nie stało.

fot. kadr z filmu

Piękną Zarę zagrała Persis Khambatta, niegdyś Miss India i jedna z uczestniczek konkursu Miss Universe. Hollywood szybko wyciągnęło po nią ręce. Karierę w Fabryce snów zaczęła jeszcze w latach 70., a do jej najsłynniejszych występów należą te w filmach „Nocny jastrząb”, „Wojownik zaginionego światła” i „Star Trek”. Khambatta zmarła w 1998 r., na atak serca. Wcielający się w Dallasa Michael Beck to gwiazda „Wojowników” Waltera Hilla, osławionego „Xanadu” oraz serialu „Houston Knights”, w którym grał wraz z Michaelem Paré.

Film znajdziecie m.in. na Amazonie.