„Hemoglobina”. Przerażający horror na podstawie prozy Lovecrafta

W latach 90. powstały dwie odrębne ekranizacje opowiadania H.P. Lovecrafta zatytułowanego „Przyczajona groza”. W 1994 r. na rynek VHS wpełzła jego uwspółcześniona wersja. Grają w niej m.in. Jeffrey Combs („Reanimator”) i Ashley Laurence („Hellraiser”), a film wyprodukowała niezawodna wytwórnia Full Moon. Drugim filmem opartym na kanwie tego lovecraftowskiego opowiadania wydanego po raz pierwszy w 1923 r. jest „Hemoglobina” („Bleeders”), która w 1997 r. niepostrzeżenie przemknęła przez nieliczne kinowe ekrany, a w 1998 r. na festiwalu Fantasporto nominowana była jako najlepszy film roku. „Hemoglobina” to jeden z bardziej przerażających horrorów lat 90., brutalny, szokujący i bardzo smutny – przez co trudno o nim zapomnieć. Reżyserem filmu jest czeski filmowiec Peter Svatek, który na koncie ma m.in. horror „Witchboard III: The Possession” i „Zew krwi” z Rutgerem Hauerem, który zresztą w „Hemoglobinie” gra ciekawą rolę drugoplanową. Ale o tym za chwilę.

fot. kadr z ilmu

Ród Van Daamów ucieka do Ameryki

„Hemoglobina” zaczyna się od klimatycznej sceny i narracji zza kadru. Oto piękna holenderska arystokratka musi uciekać z kraju. Król wydał właśnie dekret, który zabrania szlachetnie urodzonym sypiać z krewnymi bo prowadzi to do chorób genetycznych i mutacji. Ale piękna Eva Van Daam nie zamierza rezygnować ze swoich upodobań. Wraz z rodziną ucieka do rodzącej się właśnie Ameryki i tam na małej wyspie oddaje się swoim praktykom.

fot. kadr z filmu

Mija kilkaset lat. Wyspa to dziś ośrodek rybacki, w którym najwyższym budynkiem jest latarnia, a jej populacja jest tak mała, że wszyscy znają się po imieniu. Na wyspę, wraz z żoną, prosto z Francji, przyjeżdża John Strauss, chorujący na rzadką chorobę krwi młodzieniec, który ma nadzieję, że dowie się, na co choruje i jak można to leczyć. Zanim został adoptowany urodził się właśnie na tej wyspie, liczy więc na to, że któryś z mieszkańców pomoże mu rozwikłać zagadkę.

fot. kadr z filmu

W drodze widzi, że mieszkańcy wykopują ciała z miejscowego cmentarza, co potem okaże się brzemienne w skutki.
W rozwikłaniu tajemnicy pomoże Johnowi miejscowy, zapijaczony lekarz – Doktor Marlowe – który odkrywa, że choroba Straussa najprawdopodobniej wzięła się z kazirodztwa. I że mężczyzna jest krewnym Van Daamów. Jest jednak pewien problem – ród wyginął 70 lat wcześniej, w czasie pożaru wznieconego przez mieszkańców wyspy. Ale czy na pewno? I dlaczego lokalni mieszkańcy zaczynają ginąć? Czy to możliwe, że w tunelach pod miasteczkiem ktoś mieszkał? I czy to Van Daamowie? A jeśli tak, dlaczego są tak okropnie zmutowani?

Gęsia skórka

Odpowiedzi na te pytania są oczywiste. Tak, to zmutowani Van Daamowie mieszkają pod miastem. Powykręcane stwory żywią się martwymi, balsamowanymi ciałami, a kiedy mieszkańcy pozbawiają ich pożywienia wykopując groby, Van Daamowie sięgają po żywych. Brzmi okropnie? I takie właśnie jest. Obrazowa przemoc „Hemoglobiny” przeraża, szokuje i budzi niepokój. Film ma mroczny klimat, sfotografowany jest w szarościach i brudnych barwach, a każdy z bohaterów skrywa jakąś tajemnicę. Najmroczniejszą – John. On będzie musiał zdecydować, czy chce ratować życie za każdą cenę i zmienić dietę, czy też może umrzeć i zostawić ukochaną żonę. To zresztą interesująca postać – John jest rozdarty pomiędzy głosem serca (i żołądka), którego nie rozumie, a swoją bardziej cywilizowaną naturą. Jest wrażliwy, samotny, skłonny do popadania w melancholię, a jednocześnie – zdeterminowany, by poznać prawdę o swoim pochodzeniu. Bez względu na to, jaka ona jest. A jest przerażająca.

fot. kadr z filmu

Svatek świetnie oddał klimat opowiadania Lovecrafta. Udało mu się mnie kilka razy przestraszyć, choć film nieco traci, kiedy stwory z podziemnych korytarzy pokazane są po raz pierwszy w pełnym świetle. O wiele lepiej działały na wyobraźnię, gdy pełzły w mroku, a ich prawdziwych kształtów mogliśmy się jedynie domyślać. To jednak odosobniony zarzut wobec filmu, który sprawił, że autentycznie się bałam. I był to strach porównywalny z tym, który towarzyszył mi w czasie oglądania osławionego „Home” – odcinka „Z Archiwum X”, który również poruszał temat wielopokoleniowego kazirodztwa.

Rutger Hauer i inni

Wspomniałam, że gra tu zmarły 19 lipca Rutger Hauer – jako lekarz-alkoholik, który musi zmierzyć się z paskudną tajemnicą wyspy. Choć jest to rola drugoplanowa, nie da się ukryć, że Holender swoją charyzmą dominuje na ekranie i sprawia, że niecierpliwie czekamy na każdą scenę z jego udziałem. Gwiazda „Ślepej furii”, „Łowcy androidów” i „Krwi bohaterów” świetnie odnajduje się w tej przesiąkniętej melancholią ohydzie.
Johna Straussa gra Roy Dupuis, tuż przed rolą w serialu „Nikita” z Petą Wilson. Dupuis zaskakuje wrażliwością: jego John budzi współczucie i odrazę jednocześnie. W roli jego żony zobaczycie Kristin Lehman, aktorkę znaną m.in. z seriali „Loft”, „Dochodzenie” i „Altered Carbon”.
Scenariusz, na podstawie opowiadania Lovecrafta, napisali: Dan O’Bannon i Ronald Shusett (seria „Obcy”, „Pamieć absolutna”, „Tajemnica Syriusza”).