![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/deep-rising-5927697403387-1024x576.jpg)
„Śmiertelny rejs”. Wcale nie taka zła klapa finansowa
Bardzo lubię filmy Stephena Sommersa, bo w latach 90. i na początku XXI w. był jednym z nielicznych amerykańskich reżyserów, którzy naprawdę wiedzieli, jak dostarczyć widzowi porządnej rozrywki. Takiej, która doskonale pasuje do popcornu. Miał kilka naprawdę doskonałych strzałów: „Przygody Hucka Finna” (1993) z uroczym Elijahem Woodem na początku kariery, „Księgę dżungli” (1994) z Jasonem Scottem Lee, dwie części „Mumii” (1999 i 2001), a gdzieś tam, pomiędzy – „Śmiertelny rejs” („Deep Rising”), film, który premierę miał w 1998 r. i przeszedł trochę niezauważony, a dziś jest wręcz zapomniany.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/1_531PISj9FE1z-tVQ7HuSqw-1024x482.jpg)
Lata 90., a zwłaszcza ich druga połowa były czasami dziwnego renesansu filmów o wielkich potworach, które czyhają na ludzkość. Albo przynajmniej na głównych bohaterów. W bardzo krótkich odstępach czasu na ekrany kin weszły takie filmy, jak” „Wirus”, „Relikt”, „Mutant” i właśnie „Śmiertelny rejs”, do którego scenariusz Sommers zaczął pisać jeszcze w pierwszej połowie lat 90. Film ten był wielką porażką finansową – przy budżecie 45 mln dol. zarobił jedynie ponad 11. Na szczęście Sommers ocalił swoją reputację „Mumiami”, które przyniosły tyle, że Hollywood puściło nieszczęsny „Śmiertelny rejs” w niepamięć. A szkoda, bo po latach ogląda się to naprawdę dobrze.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/25998_4-1024x435.png)
Kto się boi morskiego potwora
Pełen chłopięcego uroku Treat Williams gra tu Johna Finnegana, kapitana zaniedbanej łajby. Wraz ze swoim zespołem Finnegan wyznaje zasadę, niezadawania zbędnych pytań, jeśli zleceniodawca ma w kieszeni pieniądze. Przyjmuje więc na pokład bandę najemników. Okazuje się jednak, że mają oni swoje własne plany. A konkretnie – chcą napaść i obrabować gigantyczny, luksusowy liniowiec, który właśnie wypłynął w swój pierwszy rejs. Kiedy jednak docierają na pokład, okazuje się, że tysiące pasażerów zniknęły, a wszystko zalane jest krwią. Bo ktoś – a właściwie coś – ubiegło rabusiów: gigantyczny, morski potwór, który ma chrapkę na ludzkie mięso. Finnegan, jego załoga, najemnicy i kilkoro ocalałych pasażerów statku (w tym piękna Trillian) muszą stawić czoło potworowi, wrócić na łajbę Finnegana i uciec.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/25998_3-1024x435.png)
Sommers wie, jak się robi kino rozrywkowe. Każdy z jego filmów gwarantuje w najgorszym wypadku dobrą zabawę, o której widz zapomina zaraz po seansie. Sommers ma ucho do dialogów, pozwala aktorom improwizować, jego historie są lekkie i dowcipne, a wątki romansowe – naturalne i dobrze poprowadzone. W „Śmiertelnym zauroczeniu” Trillian i Finnegan budują sobie swoją relację powolutku, a z potworami walczą ramię w ramię. Jest też miejsce na kilka scen rozładowujących napięcie, a nawet drugoplanowe postaci mają swoje pięć minut. Dopóki, oczywiście, nie zostaną pożarte spektakularnie przez monstrum. Jeśli lubicie filmy o potworach ścigających fajnie napisanych bohaterów, to „Śmiertelny rejs” może być filmem dla was. Choć efekty specjalnie dziś nie wyglądają zbyt specjalnie. Mówię tu o samym potworze, bo jest tu kilka scen, które naprawdę robią wrażenie: np. ucieczka skuterem wodnym, pan bez połowy głowy, czy leże potworów wypełnione ciałami martwych pasażerów.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/MV5BNTAxMmVlNDAtMGRhNi00MTA1LWI4NWYtYWQyNmM5MjEzMjVlXkEyXkFqcGdeQXVyNDQwMTQ5ODk@._V1_SX1777_CR001777990_AL_-1024x570.jpg)
Treat Williams jak Han Solo
Treat Williams ma dryg do grania charyzmatycznych awanturników. Obdarzony urodą hollywoodzkiej gwiazdy lat 50. aktor wystąpił m.in. w musicalu „Hair”, komedii „Śmiertelna gorączka”, komiksowym „Fantomie” i „Dawno temu w Ameryce”. W „śmiertelnym rejsie” udowadnia, że Hollywood popełniło duży błąd nie wykorzystując jego potencjału. Jako Finnegan Williams przypomina nieco Hana Solo (zresztą to Harrison Ford miał w pierwszym rzucie zgarnąć rolę Finnegana), trudno też pozbyć się wrażenia, że był wersją testową granego przez Brandana Frasera Ricka z „Mumii”.
W Trillian początkowo miała wcielić się Claire Forlani, ale po trzech dniach zastąpiła ją Famke Janssen, świeżo po „Goldeneye”, który przyniósł jej sławę. Popularność, jaką zdobyła dzięki roli w filmie o Bondzie niemal sprawiła, że nie dostała tej w „Śmiertelnym rejsie”. Ostatecznie jednak producenci uznali, że to właśnie Janssen będzie tu idealna.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/08/20110809100634230-1024x435.jpg)
Jako nadworny błazen, spec komputerowy Joey, występuje tu stały współpracownik Sommersa – Kevin J. O’Connor, który u reżysera zagrał jeszcze w „Mumii” i „Van Helsingu”. A na ekranie także m.in. Anthony Heald („Milczenie owiec”), Wes Studi („Ostatni Mohikanin”, „Gorączka”), Jason Flemyng („Z piekła rodem”, „Liga niezwykłych dżentelmenów”, „Przekręt”), Djimon Hounsou (nominacja do Oscara za „Krwawy diament”) i Una Damon („Dzień zagłady”).