„Zabójcza perfekcja”. Russell Crowe jako maniak z VR

W 2007 r., w filmie „American Gangster” Russell Crowe depcze po piętach Denzelowi Washingtonowi, który wciela się w barona narkotykowego, Franka Lucasa. 12 lat wcześniej, role były odwrócone – To Washington ścigał Crowe’a w „Zabójczej perfekcji” („Virtuosity”), filmowym dziwadle z 1995 r., które opowiada o wirtualnej rzeczywistości wyjątkowo często trafiając kulą w płot.
W latach 90., w atmosferze przesiąkniętej zbliżającym się Millennium, produkcje opisujące (mniej lub bardziej trafnie) przyszłość VR były dość popularne. Pomijając „Matrixa”, który zmienił w 1999 r. reguły gry, powstały też takie filmy, jak nieco zapomniane dziś „Dziwne dni”, „Johnny Mnemonic” i właśnie „Zabójcza perfekcja”.

fot. kadr z filmu, IMDB

Film wyreżyserował Brett Leonard, facet, który temat podjął już w 1992 r., w „Kosiarzu umysłów”, a autorem scenariusza jest Eric Bernt, który napisał też m.in. „Grę o przeżycie” z Rutgerem Hauerem i Garym Buseyem w rolach głównych. „Zabójcza perfekcja” to pomysłowy twór, który nie wytrzymał jedna próby czasu, a i w roku swego powstania już nieco trącił myszką.
Akcja filmu toczy się w 1999 r., w Los Angeles. Amerykański rząd eksperymentuje z technologią VR i chce wykorzystać wirtualną rzeczywistość do szkolenia policjantów. Nim jednak będzie można wprowadzić program w życie, królikami doświadczalnymi są więźniowie. I to oni walczą w wirtualnej rzeczywistości z przestępcami wykreowanymi na potrzeby programu przez speców od VR.

fot. kadr z filmu, IMDB

Russell Crowe, uroczy morderca

W tym świecie królem zła jest SID6.7 – obdarzony niebezpiecznym urokiem gwiazdora z lat 50. zwyrodnialec, którego osobowość składa się z wszczepionych mu charakterów kilkudziesięciu seryjnych morderców. To na nim mają w wirtualnej rzeczywistości wprawiać się przyszli gliniarze. Na razie walczy z nim ex-policjant, a teraz więzień – Parker Barnes, który został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo mordercy swojej rodziny. Barnesowi jako jedynemu udało się SIDA6.7 rozgryźć, a będzie to nie bez znaczenia. SID6.7 uwalnia się z wirtualnej rzeczywistości i jako lubujący się w przemocy i okrucieństwie android spróbuje namieszać trochę w naszym świecie. I – oczywiście – tylko jeden człowiek może go powstrzymać.
Nie jest to ani specjalnie oryginalna historia, ani tym bardziej – dobrze napisana. Kolejne sceny są przewidywalne, a „Zabójcza perfekcja” nie ma w rękawie żadnych asów.

fot. kadr z filmu, IMDB

No, prawie. Russel Crowe na chwilę przed wielką sławą stworzył tu brawurową kreację. I to on niesie „Zabójczą perfekcję” swoją charyzmą i czarem. Nie sposób SID-a6.7 nie polubić, nie sposób choć troszkę mu nie kibicować. W porównaniu z przerysowanym czarnym charakterem tak śmiało zagranym przez Crowe’a, praworządny (mimo grzechów przeszłości) Barnes wydaje się boleśnie jednowymiarowy i zwyczajnie nudny. Washington robi co może, aby jakoś zaangażować widza, jego postać jest jednak płaska jak naleśnik. Szkoda, bo w 1995 r. Washington z rolami w „Malcolmie X”, „Raporcie pelikana” i „Wiele hałasu o nic” na koncie był pewnym wyborem przy obsadzaniu roli protagonisty. Najwyraźniej nawet on był skazany na przegraną w obliczu mielizn scenariusza.

fot. kadr z filmu, IMDB

Traci Lords i siostra Ratched

Zresztą – jak głosi plotka – Washington podobno przyjął rolę w „Zabójczej perfekcji”, bo poprosił go o to syn. Wcześniej rozpatrywano do niej m.in. Arnolda Schwarzeneggera i Michaela Douglasa.
Crowe w 1995 r. miał już w swoim CV świetną rolę w filmie „Romper Stomper”, wystąpił też w „Szybkich i martwych” i „Bez odwrotu”, ale prawdziwa sława miała dopiero nadejść. Oglądając go w roli SID-a6.7 nietrudno zauważyć, że szaleństwo, które zapanowało na punkcie Nowozelandczyka po „Gladiatorze” było jedynie kwestią czasu.
Oprócz Washingtona i Crowe’a, w „Zabójczej perfekcji” nie brak znanych nazwisk w rolach drugoplanowych.

fot. kadr z filmu, IMDB

Zobaczycie tu m.in. Kelly Lynch („Wykidajło”, „Koktajl), Williama Forsythe’a („Dawno temu w Ameryce”, „Kula w łeb”), Louise Fletcher, czyli słynną i odpychającą siostrę Ratched z „Lotu nad kukułczym gniazdem”, jak zawsze wspaniałego Williama Fichtnera, który grał też w „Dziwnych dniach”, a oprócz nich – Kevina J. O’Connora, stałego współpracownika Stephena Sommersa, znanego m.in. z „Mumii” i „Zabójczego rejsu”, debiutującą tu Kaley Cuoco (Penny z „Teorii wielkiego podrywu”), a na dalekim drugim planie – Traci Lords.
„Zabójcza perfekcja” kosztowała 30 mln dol., a na całym świecie zarobiła zaledwie 24 mln.