„Miłość, szmaragd i krokodyl”. Jedna z lepszych przygód lat 80.

W prawdziwym romansie heroina ma opadające na plecy kaskadą pukle, a jej ukochany nie wychodzi z domu bez koszuli z fantazyjnie opadająca na tors (włochaty!) kryzą. Wie o tym Joan Wilder, autorka bestsellerowych romansideł i główna bohaterka komedii przygodowej „Miłość, szmaragd i krokodyl” („Romancing the Stone”) – czarującego filmu Roberta Zemeckisa z 1984 r., w którym główne role zagrali Michael Douglas i Kathleen Turner (nagrodzona za ten film Złotym Globem).
Scenariusz filmu w drugiej połowie lat 70. napisała Diane Thomas, 30-letnia kelnerka z głową pełną romantycznych pomysłów i szybkich ripost. Był na tyle dobry, że po tygodniu kupił go za 250 tys. dol. sam Michael Douglas. Legenda głosi, że Thomas zaczepiła go, kiedy przechodził niedaleko restauracji, w której pracowała, położonej na malowniczym kalifornijskim wybrzeżu. Czy to prawda? Niespecjalnie. Ale brzmi dobrze i wspaniale pasuje do historii o ambitnej dziewczynie, która wymyśliła jeden z fajniejszych romansów lat 80.

fot. kadr z filmu

Choć po premierze film Zemeckisa oskarżano o to, że powiela fabularne rozwiązania „Poszukiwaczy zaginionej arki” (1982) – czyli pierwszej części trylogii o Indianie Jonesie, archeologu w sfatygowanym kapeluszu – to scenariusz „Miłości, szmaragdu i krokodyla” powstał kilka lat wcześniej. Był to piąty pełnometrażowy film w karierze Zemeckisa. Mimo wątpliwości szefów studia 20th Century Fox odniósł tak wielki sukces finansowy (zarobił ponad 115 mln dol. przy budżecie wynoszącym zaledwie 10 mln dol.), że Zemeckis dostał zielone światło na swój kolejny projekt – „Powrót do przyszłości”.

fot. kadr z filmu

„Miłość, szmaragd i krokodyl” w Kolumbii

Sukces „Miłości…” wcale nie dziwi. Błyskotliwe dialogi, świetnie napisane postaci, wspaniałe krajobrazy Kolumbii, uroczy romans i sporo akcji. Czego więcej chcieć od kina przygodowego?
Joan Wilder to modelowa wręcz bohaterka: zahukana, z głową w chmurach i marzeniami o wielkim romansie zostaje rzucona w wir wielkiej przygody zupełnym przypadkiem. Jej siostra podpadła kolumbijskim gangsterom i chce, by Joan zostawiła ciche mieszkanie, kota i niedokończoną, najnowszą powieść. Ma z mapą skarbów w kieszeni (należała do ukochanego jej siostry, który został przykładnie zamordowany) wyruszyć do Ameryki Południowej, wymienić ją za siostrę i wrócić do normalnego życia.

fot. kadr z filmu

Ale to oczywiście będzie niemożliwe. Jej tropem wyruszy kolumbijska bojówka, wydaje się, że wszyscy w Kolumbii chcą położyć łapy na mapie, a Joan będzie musiała zaufać obdarzonemu wielkim urokiem osobistym Jackowi – Amerykaninowi, który prowadzi w Kolumbii szemrane interesy, a jego największym marzeniem jest jacht.
Mapa prowadzi skarbu, który może spełnić to marzenie. Jack postanawia pomóc Joan, ale jego urocze wyrachowanie szybko traci na znaczeniu, bo pretensjonalna pisarka i obwieś się w sobie zakochują. Razem stawią czoła nie tylko gangsterom, szefowi bojówki i Danny’emu DeVito, który depcze im po piętach (jest dalekim kuzynem gangstera przetrzymującego siostrę Joan) ale też wielkiej miłości, na którą żadne z nich nie jest gotowe.

fot. kadr z filmu

„Klejnot Nilu” i inne sequele

Akcja filmu pędzi nie oglądając się za siebie, dialogi są dowcipne, a Turner i Douglas tworzą niezwykłą chemię już od pierwszej wspólnej sceny. Świetne są przygody bohaterów na kolumbijskiej wsi (miejscowy watażka okazuje się fanem powieści Joan i czyta je członkom swojej bandy na głos), romantycznie robi się, kiedy tańczą (podobno Douglas nie wiedział, że kamera jest włączona), a w finale – choć emocjonującym – Zemeckis rozładowuje napięcie każąc Douglasowi wytrząsnąć tytułowy szmaragd z nogawki spodni w zabawnym, podrygującym tańcu. Finale, który oczywiście zapowiedział kolejną część.

fot. kadr z filmu

Thomas nie długo cieszyła się sukcesem filmu i pieniędzmi ze scenariusza. Rok po premierze zginęła w wypadku samochodowym pozostawiając po sobie niedokończony scenariusz pod roboczym tytułem „Blonde Hurricane”. Mimo to, w roku jej śmierci na ekrany kin wszedł sequel „Miłości…” – „Klejnot Nilu”. Bez Zemeckisa na stołku reżyserskim to już nie było to samo, scenariusz nie miał już tego czaru. Film jednak nadal przyniósł producentom wielkie pieniądze (95 mln dol. przy 25 mln budżetu) i zaplanowano nawet trzecią część, która nigdy jednak ujrzała światła dziennego. Podobnie jak planowany dekadę temu serial, choć to akurat nieźle – główne role mieli grać Katherine Heigl i Gerard Butler.

fot. kadr z filmu

Michael Douglas i Kathleen Turner

Bez względu na to, „Miłość, szmaragd i krokodyl” to dziś wciąż jedna z najważniejszych produkcji przygodowych lat 80. i jeden z najfajniejszych filmów tamtej epoki w ogóle. Nie bez znaczenia są tu odtwórcy głównych ról – Michael Doulgas i Kathleen Turner tchnęli w swoich bohaterów życie. Joan i Jack mają wady, popełniają błędy i próbują się nawzajem wykorzystać, ale już od pierwszych minut wiadomo, że są sobie przeznaczeni.

fot. kadr z filmu

Douglas w 1984 r. nie był jeszcze gwiazdą pierwszej wielkości, choć rolami w „Śpiączce” i „Chińskim syndromie” dał już się światu poznać jako utalentowany aktor z osobowością gwiazdy, a nie tylko zdolny syn Kirka Douglasa. Po „Miłości, szmaragdzie i krokodylu” jasne stało się, że jego wdzięku starczy dla kilkunastu kolejnych ikonicznych bohaterów obdarzonych urokiem osobistym i giętkim kręgosłupem moralnym.
Turner w „Miłości…” zagrała swoją trzecią filmową rolę. Joan Wilder sprawiła, że Turner stała się jedną z najpopularniejszych aktorek lat 80. i seksbombą. W 1987 r. Turner została nominowana do Oscara za rolę Peggy Sue w czarnej komedii „Peggy Sue wyszła za mąż”, a z Michaelem Douglasem spotkała się jeszcze na planie rewelacyjnej komedii „Wojna państwa Rose”, którą wyreżyserował Danny Devito.