"Niebezpieczne piękno", reż. Paul Lynch, rok prod. 1991, plakat

„Niebezpieczne piękno”. Kto zabił? Odpowiedź zaskoczy

Telewizyjne thrillery rzadko oferują coś więcej niż 90 min spędzonych w umiarkowanym napięciu. W przypadku „Niebezpiecznego piękna” („Drop Dead Gorgeous” lub „Victim of Beauty”) jest inaczej. Ten mało znany dziś film z 1991 r. z powodzeniem mógłby być pokazywany w kinach choć raczej nie z powodu rozmachu twórców, a intrygującej fabuły i zaskakującego finału. Reżyserem tej produkcji jest Paul Lynch, który na koncie ma m.in. „Bez strachu II” z Shannon Tweed i Lance’em Henriksenem oraz – co znacznie istotniejsze – kultowy slasher „Bal maturalny”, w którym udowodnił, że nie tylko dobrze czuje klimat opowieści o maniakalnych mordercach, ale też dużą wrażliwością umie podejść do ich motywów.

„Niebezpieczne piękno” po raz pierwszy wyemitowane zostało przez stację USA Network w sierpniu 1991 r. Główną bohaterką filmu jest uderzająco piękna Allie Holton, skromna nauczycielka, która na ulicy zwraca uwagę Dylana, fotografa wciąż szukającego nowych twarzy dla modowych magazynów. Oczarowany urodą Allie proponuje, że zrobi jej zdjęcia, ale dziewczyna odmawia. Dzwoni dopiero, kiedy traci posadę nauczycielki i potrzebuje jakiejkolwiek pracy. Dylan robi zawstydzonej Allie zdjęcia, a te zachwycają modową baronessę, Evelyn Ash, która jest szefową wiodącej agencji modelek.

„Niebezpieczne piękno”, 1991, reż. Paul Lynch

Allie z dnia na dzień staje się gwiazdą, występuje w teledyskach i pozuje do zdjęć promujących czołowe marki. Zbliża się też do Dylana, który w tym przeżartym udawaniem świecie wydaje się tak wrażliwy i szczery jak ona. Tymczasem, ktoś morduje tych, którzy sprawili Allie przykrość albo jej zagrażają. Głównym podejrzanym niemal od razu staje się Dylan, ale Allie nie wierzy w jego winę. Razem próbują odkryć tożsamość mordercy.
„Niebezpieczne piękno” to typowa historia pod hasłem „kto zabił?”. Tropy twórcy filmu podrzucają nam od samego początku, jak to powinno być w dobrej historii kryminalnej. Dopiero wraz z ujawnieniem tożsamości mordercy można je poskładać do kupy i pacnąć się dłonią w czoło z okrzykiem „No jasne!”.

Wcielająca się w Allie Jennifer Rubin jest tu na początku swojej kariery, ale już po rolach w 3. części „Koszmaru z ulicy Wiązów” i „Nocnych koszmarach”. Jej Allie jest niewinna, delikatna i zagubiona. Budzi współczucie, tak jak powinna, jako heroina thrillera. Towarzyszy jej jak zawsze pewna siebie na ekranie Sally Kellerman jako Evelyn Ash. Kellerman na koncie ma Oscara za rolę w pełnometrażowym „MASH”, sporo występowała też w kinie przeznaczonym na półki wypożyczalni. Podobnie zresztą jak Stephen Shellen, tutaj wcielający się w oślizgłą gwiazdę rocka napastującą Allie (i umierającą rzecz jasna w męczarniach), którego znam m.in. z filmów „Modelka” i „Frajer”. Dylana gra za to Peter Outerbridge, znany m.in. z filmów „Zabójczy numer” i horroru „Piła IV”.