"Syrena", reż. Sebastian Gutierrez, rok prod. 2001, zdjęcie: https://port.hu/adatlap/film/tv/a-tengeri-szorny-mermaid-chronicles-part-1-she-creature/movie-44569

„Syrena”. Klimatyczny horror z Carlą Gugino

Na początku XXI w. – a dokładnie w 2001 r. – kanał Cinemax zrealizował serię filmów grozy, których tytuły nawiązywały do klasycznych produkcji, poza tym jednak niewiele miały z nimi wspólnego. Nie inaczej jest w przypadku „Syreny” („She Creature”) Sebastiana Gutierreza ze znaną m.in. z filmów „Sin city” i „Gra Geralda” Carlą Gugino (prywatnie partnerką reżysera, u którego występowała wielokrotnie) w roli głównej. Mniej więcej w tym samym czasie powstały także produkcje „Dzień końca świata”, „Pająk” oraz „How to Make a Monster”.

„Syrena” to stylowe, eleganckie i wspaniale jak na telewizyjne warunki zrealizowane widowisko, pełne unoszącego się w ciasnych przestrzeniach pod pokładem erotyzmu i baśniowej atmosfery, które to cechy sprawiają, że film Gutierreza po 20 latach od premiery nadal może się podobać.

Akcja „Syreny” rozgrywa się na przełomie XIX i XX w. Trupa cyrkowa, którą kieruje urodziwe małżeństwo – Lily (Gugino) i Angus (Rufus Sewell) – bawi publiczność gdzieś na wybrzeżach Irlandii. Ona w kostiumie syreny mami widzów swoją urodą i śpiewem puszczanym z gramofonu, on nagania kolejnych naiwniaków do prujących się namiotów, w których czekają sfingowane atrakcje. Ich nieciekawa, pełna szarad rzeczywistość zmienia się, gdy do namiotu Lily przychodzi starszy człowiek, jak się okaże – boleśnie rozczarowany tym, że lily nie jest prawdziwą syreną. Tak się bowiem składa, że on w swojej rezydencji ma syrenę autentyczną – hipnotyzująco piękną i śmiertelnie niebezpieczną.

Angus widzi w tym szansę na poprawę losu, postanawia syrenę ukraść. Cyrkowcy zabierają ją ze sobą odpływając z Irlandii i wkrótce okaże się, że był to błąd, który będzie drogo kosztował całą załogę. Syrena to bowiem potwór, który ukazuje swoją prawdziwą twarz dość szybko i słuchając swego instynktu morduje wszystkich, których uzna za zagrożenie. Jej słabym, punktem jest jedynie Lily.

„Syrena”, reż. Sebastian Gutierrez, rok prod. 2001 – na zdjęciu Rya Kihlstedt fot. IMDB

W „Syrenie” to właśnie ta relacja między dwoma bohaterkami jest najciekawsza. Lily nie może mieć dziecka, choć bardzo tego pragnie, a nim poznała Angusa, uprawiała seks za pieniądze i okradała swoich kochanków. Teraz, u boku Angusa chce prowadzić uczciwe życie, na pokładzie jednak rozpoznaje ją dawny kochanek. Syrena chce chronić jedyną istotę, która okazuje jej serce i współczucie, pierwszego morderstwa dokona więc z miłości do Lily.

Jest między tymi dwoma postaciami erotyczne napięcie, jest też kobieca solidarność i porozumienie, które udało im się zbudować, choć Syrena nie wypowiada ani jednego słowa. nie można jednak od niej oderwać oczu, co jest zasługą niezwykle charyzmatycznej Ryi Kihlstedt, prywatnie przyjaciółki Gugino i żony grającego w tym filmie Gila Bellowsa, znanego u nas głównie z roli w serialu „Ally McBeal”. Kihlstedt ma nieco nieziemską urodę i czyste spojrzenie, które sprawiają, że nietrudno uwierzyć, że pochodzi z innego świata. Każdego ranka spędzała w charakteryzatorni trzy godziny by przekonująco wcielić się w morskiego potwora. Jej Syrena jets przerażająca i uwodzicielska jednocześnie.

„Syrena”, reż. Sebastian Gutierrez, rok prod. 2001 – na zdjęciu Carla Gugino i Rya Kihlstedt – zdj: https://port.hu/adatlap/film/tv/a-tengeri-szorny-mermaid-chronicles-part-1-she-creature/movie-44569

Film ma w ogóle świetną obsadę. Gugino i Sewell, który już w „Mrocznym mieście” i „Człowieku z wysokiego zamku” udowodnił, że aktorem jest rewelacyjnym, na ekranie sprawiają wrażenie głęboko w sobie zakochanych, Bellows jest odpychający, a wrażenie robią też scenografia i muzyka skomponowana przez Davida Reynoldsa. „Syrena” zdobyła w 2002 r. nominację do Saturna jako najlepsza gatunkowa produkcja telewizyjna.

Film w Polsce dostępny jest obecnie w serwisie iTunes Store.