"Kosmiczny wirus", reż. Fred Gallo, rok prod. 1991, plakat/okładka DVD

„Kosmiczny wirus”. Bryan Cranston walczy z mutantem

„Kosmiczny wirus” („Dead Space”) to remake taniego i również wyprodukowanego przez Rogera Cormana thrillera sci-fi „Forbidden World” z 1982 r. Przede wszystkim to jednak kolejna imitacja „Obcego – 8. pasażera Nostromo” Ridleya Scotta i sequela filmu – „Obcych”.

„Kosmiczny wirus” wyreżyserował Fred Gallo, który na koncie ma liczne filmy klasy B realizowane pod dyktando Cormana – np. „Pogromców umysłów” czy „Młodego Draculę”. Scenariusz „Kosmicznego wirusa” podobno zobaczył dopiero pierwszego dnia zdjęć, a to daje nam wyobrażenie o skali produkcji, podobnie jak to, że powstała łącznie w 17 dni, w dzikim tempie. I z użyciem filmowego recyklingu, tj. scen z innych produkcji sci-fi sygnowanych nazwiskiem Cormana, w tym wypadku – z „Bitwy wśród gwiazd”.

Bryan Cranston w filmie „Kosmiczny wirus”, reż. Fred Gallo, rok prod. 1991

Fabuła „Kosmicznego wirusa” jest bliźniacza do tej znanej z „Forbidden World”. Oto w niedalekiej przyszłości, na odosobnionej planecie grupa naukowców pracuje nad lekiem na śmiercionośnego wirusa, który trawi ludzkość, eksperyment wymyka się spod kontroli, a po statku kosmicznym grasuje potwór, który wnika w ciała kolejnych członków załogi. Tak się kończy igranie z genetyką. Na szczęście daleki kuzyn Hana Solo – gra go Marc Singer czyli „Władca zwierząt” – komandor Steve Krieger odebrał na czas sygnał alarmowy wysłany przez spanikowaną piękną doktor i przybył na pomoc. Teraz wraz z przerażonymi naukowcami – wśród nich są oczywiście bardzo atrakcyjne specjalistki od genetyki – będzie musiał zmierzyć się z niezbadanym przez nikogo złem.

Nie wiem, co takiego jest w „Kosmicznym wirusie”, że pomimo tych wszystkich klisz, kiepskich efektów specjalnych i wołającego o pomstę do niebo aktorstwa ogląda się to przyjemnie. Może chodzi o bezpretensjonalny luz, jaki musieli mieć twórcy tego filmu do scenariusza z drugiej ręki? A może o wdzięk Singera, który ma w zanadrzu kilka zabawnych kwestii, a z mutantem będzie walczył z nonszalanckim urokiem? W filmie gra też Bryan Cranston, wciąż lata świetlne od sławy, jaką przyniesie mu serial „Breaking Bad” (wciela się w niezbyt rozgarniętego naukowca, który nie dość, że przywlókł wirusa na pokład statku to jeszcze pomógł wykreować nowego, bardziej niebezpiecznego), a w roli badaczki, do której serce Steve’a zabije mocniej zobaczycie Laurę Mae Tate, która w pierwszym „Podgatunku” wcieliła się w Michelle.