"Niemy świadek", reż. Anthony Waller, rok prod. 1995, okładka DVD

„Niemy świadek”. Zapomniana perełka kina z dreszczykiem

Nieco obskurne mieszkanie w Moskwie. Młoda kobieta z umalowanymi na krwistą czerwień ustami umiera. Oszalała z bólu i ze strachu próbuje dłońmi zatamować krew z licznych ran zadanych jej nożem przez zamaskowanego zabójcę. Ten obserwuje ją z umiarkowanym zainteresowaniem. Zdążył już zdjąć maskę i niespiesznie zwija sobie papierosa. Uśmiecha się nawet, gdy umierająca zrywa zasłonę. Papieros już zwinięty, morderca szuka zapalniczki. Nie musi – ktoś podsuwa mu jej płomień pod nos. Morderca dziękuje skinięciem głowy, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Kamera pokazuje faceta z zapalniczką, po chwili ktoś proponuje mu łyka z piersiówki. Umierającej kobiecie przygląda się w sumie kilkanaście osób.

„Niemy świadek”, reż. Anthony Waller, rok prod. 1995 – zdj. https://www.virtual-history.com/movie/film/23083/mute-witness

Niektórzy wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, inni zasłaniają dłońmi usta, bo trudno im zachować powagę. Do ofiary mordercy podchodzi młody mężczyzna: – To nie Czechow, jesteś tylko jedną z ofiar. Kiedy mówiłem, że masz grać intensywniej nie miałem na myśli demolowania mieszkania – poucza, a jego słowa z angielskiego przekłada aktorce tłumaczka. Jesteśmy na planie slashera w Moskwie.

Początek „Niemego świadka” Anthony’ego Wallera z jednej strony przygotowuje widza na to, czego może się spodziewać – inteligentnego thrillera z licznymi nawiązaniami do kina – z drugiej nieco oszukuje. Komediowy ton pierwszych scen tego dreszczowca z 1995 r. pozwala widzowi się zrelaksować, tymczasem film Wallera to jeden z najbardziej trzymających w napięciu thrillerów lat 90. Brutalny, klimatyczny i świetnie zrealizowany mimo malutkiego budżetu.

„Niemy świadek”, reż. Anthony Waller, rok prod. 1995 – zdj. https://www.virtual-history.com/movie/film/23083/mute-witness

„Niemy świadek” chodził Wallerowi – także autorowi scenariusza – po głowie jeszcze w latach 80. Na jego realizację późniejszy reżyser „Amerykańskiego wilkołaka w Paryżu” pieniądze dostał dopiero w latach 90. I to pod warunkiem, że będzie kręcił w Rosji, gdzie koszty realizacji zdjęć i robocizna są znacznie tańsze. Przeniesienie akcji na wschód Europy sprawiło, że „Niemy świadek” jest jednym z najoryginalniejszych dreszczowców tamtej dekady.

Bohaterką „Niemego świadka” jest Billy – niema charakteryzatorka, która do Moskwy przyjechała wraz z ekipą realizowanego w Rosji slashera. Billy słyszy, ale nie mówi. Na planie filmowym jest z siostrą, dziewczyną reżysera. Pewnego wieczora zostaje przez pomyłkę zamknięta po godzinach w obskurnej wytwórni filmowej. Widzi tam, jak dwaj Rosjanie, członkowie ekipy filmowej Amerykanów filmują snuffa – porno, które kończy się prawdziwą śmiercią. Kiedy mordercy orientują się, że ktoś ich widział, postanawiają zabić Billy.

„Niemy świadek”, reż. Anthony Waller, rok prod. 1995 – zdj. https://www.virtual-history.com/movie/film/23083/mute-witness

Nie chcę zdradzać zbyt wiele z fabuły, bo „Niemy świadek” stoi na emocjonujących zwrotach akcji. Dość powiedzieć, że pogoń pustymi korytarzami studia to realizacyjny majstersztyk, a kiedy do akcji wchodzą agenci KGB, skorumpowani policjanci i tajemniczy Żniwiarz, fabuła nabiera tempa. Tak zawrotnego, że przez cały seans siedziałam jak na szpilkach, bo Waller napięciem zarządza niczym Hitchcock. Fani kina grozy rozpoznają też inspiracje Wallera – m.in. „Lśnienie” w scenie, w której Billy chroni się przed napastnikami w łazience czy „Koszmar z ulicy Wiązów” w scenie kąpieli.

Wspomnianego Żniwiarza gra sam Alec Guinness, aktorska legenda, laureat Oscara za „Most na rzece Kwai”, Ben Obi-Wan Kenobi z oryginalnych „Gwiezdnych wojen”. Waller spotkał go przypadkiem w latach 80. w Hamburgu i postanowił wykorzystać okazję. Napisał już wówczas pierwszy szkic „Niemego świadka”, nakręcił więc dwie sceny z Guinnessem jako Żniwiarzem, tajemniczą postacią zamawiającą snuffy i wydającej wyroki śmierci z tylnego siedzenia luksusowego auta. Jest to jeden z ostatnich występów wielkiego aktora na ekranie.

„Niemy świadek”, reż. Anthony Waller, rok prod. 1995 – zdj. https://www.virtual-history.com/movie/film/23083/mute-witness

Wbrew pozorom, to nie on jest jednak gwiazdą filmu. W Billy genialnie wcieliła się rosyjska aktorka Marina Zudina, która nie znając angielskiego z wielką wrażliwością zagrała niemą dziewczynę wplątaną a makabryczną intrygę. Zudina za swoją wybitną kreację została nawet nominowana do Saturna – statuetki przyznawanej w USA najlepszym produkcjom fantasy, sci-fi i grozy. „Niemy świadek” został też nominowany jako najlepszy horror roku. Te sukcesy nie sprawiły jednak, że film wymieniany jest dziś jednym tchem obok innych znakomitych thrillerów z tamtego okresu. Być może dla Amerykanów rosyjskie lokacje i obsada były zbyt odległe geograficznie i mentalnie? W chwili premiery „Niemy świadek” narobił jednak szumu. Jest nawet wspomniany w „Krzyku 2” Wesa Cravena i choćby tak zapisał się w historii. A na miejsce w niej na pewno zasługuje.