"Tropiciel", reż. Jim Wynorski, rok prod. 1995, plakat

„Tropiciel”.Wynorski na Dzikim Zachodzie

Jim Wynorski – reżyser takich szlagierów kina klasy B, jak „Nie z tej ziemi”, „Łowca śmierci II” czy „Powrót potwora z bagien” oraz licznych thrillerów erotycznych – ma swój styl. Główną jego składową jest ekranowa nagość, ale równie istotne w jego filmach są m.in. : nieskomplikowany humor, szczypta bezpretensjonalnej zgrywy, niski budżet i kilka znanych nazwisk w obsadzie. W przypadku „Tropiciela” – niskobudżetowego westernu klasy B, z nutką erotyzmu i kilkoma nawiązaniami do klasyki gatunku ten koktajl średnio się sprawdza. Fabuła jest nazbyt sztampowa, aktorstwo pozostawia wiele do życzenia, a zabawa konwencją jest zbyt grzeczna, by „Tropiciel” dostarczał rozrywki fanom westernów.

„Tropiciel” to produkcja z 1995 r., a więc z czasów, gdy nie tylko western był w odwrocie ale i kończyła się powoli era wypożyczalni kaset wideo. Znana z „Dziewczyny z komputera” Kelly Le Brock gra tu sprytną prostytutkę, którą z Martinem Kanningiem – enigmatycznym łowcą nagród – łączy nienazwana relacja. Kobieta pracuje w saloonie, który Kanning kupuje, gdy postanawia przejść na emeryturę. Jako jego właściciel ma nadzieję odpocząć od przemocy, a przy okazji uciec przed przeszłością. Do miasteczka przyjeżdża jednak jego dawne nemezis, Carver. Morduje jedną z dziewcząt i wtedy grana przez Le Brock prostytutka postanawia zostać rewolwerowcem: dokonać zemsty, wyrównać rachunki, a przy okazji udowodnić, że nie należy zadzierać z kobietami. Kanning postanawia ją wesprzeć w walce, a w finale tej zupełnie nieoryginalnej historii dochodzi do klasycznego pojedynku na pokrytej pyłem i piachem ulicy typowego westernowego miasteczka.

„Tropiciel” to film tak schematyczny, że kompletnie nieinteresujący. Wielbiciele pięknych kobiet – Wynorski wszystkie swe filmy szyje właśnie pod nich – pewnie będą zadowoleni. Le Brock ładnie prezentuje się w kostiumach udających stroje z epoki, a towarzyszą jej w kusych fatałaszkach m.in. ulubienica Wynorskiego, Rochelle Swanson, a także Kimberly Kelley. W Kanninga wciela się dość znany aktor – Matt McCoy (kojarzycie go pewnie z „Ręki nad kołyską”), a Carver ma twarz Johna Terlesky’ego, który z Wynorskim współpracował często – był np. tytułowym „Łowcą śmierci” w reżyserowanym przez Wynorskiego sequelu – a potem sam zajął się reżyserią.

W jednej z małych rólek wystąpił kolejny reżyser kina klasy B, Fred Olen Ray, a wielu statystów przeszło na plan „Tropiciela” prosto z planu zdjęciowego „Tombstone”, kultowego westernu w doborowej obsadzie, który powstał chwilę wcześniej.