„Koszmar z ulicy Wiązów”. Freddy Krueger wchodzi na scenę po raz pierwszy

Można nigdy nie obejrzeć żadnego filmu z serii „Koszmar z ulicy Wiązów” (1984-1994) – choć wymaga to nie lada wysiłku – a i tak postać złośliwego mordercy w pasiastym swetrze, z twarzą o konsystencji przypalonej pizzy będzie wydawała się znajoma. Bo „Koszmar z ulicy Wiązów” to po prostu jeden z najsłynniejszych horrorów w historii kina i film-symbol lat 80. Powstało aż sześć sequeli „Koszmaru…”, w których Fred (dla przyjaciół Freddy) Krueger ściga oszalałe ze strachu nastolatki i wygłasza swoje sarkastyczne komentarze, zanosząc się maniakalnym śmiechem.

W znoszonym swetrze i zdezelowanym kapeluszu, Freddy Krueger wywalczył sobie wysokie miejsce w rankingu ikon horroru. A grający go Robert Englund radośnie odcina kupony od sławy już od 35 lat. Trudno też przecenić wpływ tej serii na gatunek i wizerunek kobiet w kinie grozy, bo „Koszmar z ulicy Wiązów” zmienił reguły gry dla wszystkich twórców horroru. Slasher, czarna komedia, film o dorastaniu i jego niepokojach, freudowska metafora dojrzewania seksualnego – sami możecie wybrać, czym jest dla was „Koszmar z ulicy Wiązów”.

fot. IMDB

Wes Craven mści się na prześladowcy

Wes Craven tworząc postać Freddy’ego Kruegera posiłkował się podobno nie tylko swoją wyobraźnią, prasowymi doniesieniami i poczuciem humoru, ale też – dzieciństwem. Craven, jeden z najsłynniejszych dziś twórców kina grozy, („Koszmar z ulicy Wiązów”, „Krzyk”, „Śmiertelne błogosławieństwo”, „Ostatni dom po lewej”, „Wzgórza mają oczy”, „W mroku pod schodami”) nie był rozchwytywany przez rówieśników jako dziecko. Po latach, niejako w akcie zemsty, nadał więc imię i nazwisko swojego szkolnego prześladowcy szpetnemu maniakalnemu mordercy dzieci..

Wizji reżysera dopełniło kolejne wspomnienie z młodzieńczych lat. Zmarły w 2015 r. Craven w wywiadach wspominał, że jako dziecko zobaczył na ulicy przerażającego starszego mężczyznę, który wzbudził w nim niepokój i utkwił w pamięci na lata. Tak właśnie narodził się Freddy Krueger, morderca-zjawa z perwersyjnym poczuciem humoru, naszpikowaną ostrzami rękawicą i apetytem na morderstwo. Jego ofiarami padają na ekranie zwykle nastolatki, których nawiedza najpierw w snach, a potem – na jawie, fundując im makabryczną śmierć okraszoną szczyptą czarnego humoru.

fot. IMDB

„Koszmar z ulicy Wiązów” – kamień milowy dla horroru

W pierwszej części serii poznajemy Nancy Thompson, dziewczynę z rozbitej rodziny. Jej ojciec jest szefem policji, a matka po rozwodzie popija. Nancy jednak jest normalną nastolatką, która chodzi do liceum i spędza czas z przyjaciółmi. Sielanka kończy się, kiedy nastolatki orientują się, że śnią ten sam sen. I że w tych marzeniach sennych próbuje ich zabić ten sam facet – w pokrytym pasami, nadpalonym swetrze. Kiedy dzieciaki zaczynają naprawdę ginąć, Nancy z biernej nastolatki zamienia się w heroinę, która nie tylko dąży do konfrontacji z Freddy’m, ale też odnajduje w sobie pokłady odwagi i pewności siebie. Na rodziców, ani na swojego chłopaka liczyć nie może, rzuca więc Kruegerowi wyzwanie. A on je przyjmuje.

Wes Craven zaczął pracę nad scenariuszem „Koszmaru z ulicy Wiązów” jeszcze w 1981 r., tuż po zakończeniu pracy nad „Potworem z bagien” z Adrienne Barbeau w roli głównej, choć nie tytułowej. Wielkie hollywoodzkie studia nie czuły jednak konwencji „Koszmaru…”, który w założeniu miał być krwawym horrorem komediowym. Disney chciał nawet, aby Craven zrezygnował z makabry i tak przepisał scenariusz, by był bardziej odpowiedni dla małolatów. Obiekcje miało też następne studio, Paramount, które przez jakiś czas było zainteresowane projektem. Jego szefowie przestraszyli się jednak, że pomysł Cravena jest zbyt podobny do tego z „Ucieczki w sen” – filmu, nad którym Paramount wówczas pracował. O „Ucieczce w sen” mało kto dziś jednak pamięta.

fot. IMDB

Universal też odmówił i tak, nieco zdeprymowany Craven zwrócił się do New Line Cinema, które dało „Koszmarowi z ulicy Wiązów” zielone światło. I tym samym strzeliło w dziesiątkę, również dlatego, że produkcja uratowała wytwórnię przed bankructwem.
Na przekór wszystkim, pierwsza część serii „Koszmar z ulicy Wiązów” była kamieniem milowym dla filmowego horroru, a szefowie wytwórni, które wzgardziły pomysłem Cravena mogli sobie tylko pluć w brodę i przemykać chyłkiem na branżowych bankietach.

Robert Englund walczy o rolę

Craven musiał jednak znaleźć jeszcze swojego Freddy’ego. Ikoniczną rolę miał najpierw zagrać David Warner, aktor znany m.in. z horroru „Gabinet figur woskowych” i roli Złowrogiego Geniusza z „Bandytów czasu” Terry’ego Gilliama. Warner musiał zrezygnować z projektu i Craven zaczął szukać dalej. Znalazł Roberta Englunda, 30-latka ze sporym doświadczeniem aktorskim („V”, „Galaktyka terroru”, „Martwy i pogrzebany”), który Cravenowi wydawał się zbyt gładki.
Englund musiał się więc nieźle nagimnastykować, aby przekonać do siebie Cravena. Zrobił to zaczesując włosy do tyłu i nakładając na oczy papierosowy popiół, który nadał mu niepokojącego wyglądu. Rolę dostał i przeszedł do historii.

fot. IMDB

Przeciwniczkę Freddy’ego, dziarską nastolatkę Nancy, zagrała Heather Langenkamp, młoda aktorka bez większego doświadczenia, co bardzo odpowiadało Cravenowi. Chciał, żeby Nancy zagrał ktoś nieznany. Langenkamp pokonała w wyścigu po rolę ponad 200 kandydatek, w tym Demi Moore i Jennifer Gray. Jej chłopaka, Glenna, zagrał debiutujący na dużym ekranie, bliżej nikomu nie znany Johnny Depp (w przykrótkim podkoszulku). Podobno rolę dostał dlatego, że córka Cravena uznała, że „jest słodki”. Przyjaciółkę Nancy, która jako pierwsza ginie z rąk Kreugera zagrała Amanda Wyss. Langenkamp rolą Thomspon weszła do kanonu horroru współtworząc z innymi bohaterkami gatunku topos „finałowej dziewczyny” – heroiny, która przechodzi piekło i dokonuje niemożliwego – pokonuje potwora i przy okazji – swoje osobiste lęki.

fot. IMDB

Drugie życie Freddy’ego Kruegera

Oryginalny „Koszmar z ulicy Wiązów” spodobał się krytykom. Był powiewem świeżości, którego gatunek tak bardzo potrzebował. Sukces artystyczny przypieczętował też sukces kasowy. „Koszmar z ulicy Wiązów” kosztował nieco ponad mln. dol. Zarobił ich na całym świecie ponad 25.
Ostatni film oryginalnego cyklu do kin wszedł w 1994 r. W 2010 r. powstał też remake oryginału, którego twórcy wrócili do oryginalnego pomysłu Cravena, według którego Freddy miał być pedofilem, Craven uznał jednak w latach 80., że taki bohater mógłby być zbyt kontrowersyjny.
Oprócz oryginalnej serii, powstały też jej liczne odpryski – kiepski „Freddy vs. Jason”, w którym producenci kazali Kruegerowi walczyć z maniakiem zabijającym dzieciaki w „Piątku trzynastego”. Freddy od 1984 r. został też bohaterem dwóch seriali telewizyjnych, z których jeden ma formułę „Opowieści z krypty”.

Powiodło się też młodym aktorom, którzy w „Koszmarze…” zaczęli karierę. Deppa znają dziś wszyscy, Amanda Wyss obecnie świeci triumfy w kinie niezależnym. A Heather Langenkamp do historii przejdzie jako Nancy Thompson, dziewczyna, która zlała Freddy’ego Kruegera na kwaśne jabłko i straciła życie. No i w jednej ze scen ogląda „Martwe zło”, a to już samo w sobie jest wystarczającym powodem, aby ją pokochać.

Film możecie obejrzeć m.in. na DVD – film został wydany w Polsce, albo na Amazonie, na której to platformie znajdziecie całą serię. Wes Craven wyreżyserował część pierwszą i finałowy film z 1994 r.