„Nocne koszmary”. Niezłe. I w dodatku ze „Sweet Child O’Mine” w tle

W 1987 r. na ekrany kin weszła trzecia część serii „Koszmar z ulicy Wiązów”. Z podtytułem „Wojownicy snów” szybko podbiła serca i portfele widzów (przy budżecie 5 mln. dol. zarobiła na całym świecie blisko 45 mln.). Jedną z głównych ról grała w tym filmie Jennifer Rubin, która wcieliła się w Taryn – nastolatkę, która pokonała narkotykowy nałóg i musi walczyć z Freddy’m Kruegerem nawiedzającym jej sny.

Rubin w horrorze „Koszmar z ulicy Wiązów: Wojownicy snów” zadebiutowała jako aktorka. Na ekranie wypadła świetnie i producenci uznali, że zasłużyła na to, aby grać na pierwszym planie. Zaledwie rok później premierę miał więc film „Nocne koszmary” w reżyserii Andrew Fleminga („Szkoła czarownic”), który „Nocnymi koszmarami” zadebiutował jako reżyser i scenarzysta.

fot. kadr z filmu

„Nocne koszmary” ze świetnym soundtrackiem w tle

Trudno nie zauważyć podobieństw pomiędzy „Nocnymi koszmarami”, a „Wojownikami snów”, co miało spory wpływ na negatywne recenzje filmu Fleminga. Niech to jednak nie przysłoni nam tego, że „Nocne koszmary” to niezły horror, z fajnym soundtrackiem (piosenką promującą go jest kawałek „Sweet Child O’Mine” kapeli Guns 'n’ Roses!), świetnymi rolami, charakteryzacją i klimatem.

Akcja „Nocnych koszmarów” zaczyna się w latach 70. Nastoletnia Cynthia jest członkiem sekty, której przywódcą jest maniakalny Harris. Choć uduchowieni adepci Harrisa wierzą, że ideą ich grupy jest miłość bez końca, Harris ma inne plany. Chce po prostu zaspokoić swą żądzę mordu. Wmawia im, że absolutne zespolenie osiągną jedynie przez grupowe samobójstwo. Polewa więc swoje owieczki benzyną, a potem odpala zapałkę. Z kilkudziesięciu wierzących tylko Cynthia przeżywa.

fot. kadr z filmu

Po 13 latach budzi się ze śpiączki, jako już dorosła kobieta. Niewiele pamięta ze swego poprzedniego życia. W szpitalu psychiatrycznym, w którym ma dojść do siebie poznaje ludzi, podobnie jak ona zwichrowanych, z problemami, na krawędzi jawy i snu.

fot. kadr z filmu

Prawie jak Freddy Krueger

Pomóc im wszystkim próbuje sympatyczny (i przystojny) doktor Alex Karmen, dla którego wprowadzenie Cynthii na powrót do społeczeństwa staje się sprawą honoru. Cynthia zaczyna sobie przypominać swoje poprzednie życie, w snach – na wzór Freddy’ego Kruegera – prześladuje ją Harris – czasami o odrażającej, pokrytej poparzeniami twarzy. Członkowie grupy terapeutycznej dziewczyny zaczynają ginąć w podejrzanych okolicznościach. Czy to możliwe, że Harris jednak żyje?

fot. kadr z filmu

Odpowiedź na to pytanie nie zaskakuje tak bardzo, jak pewnie chcieli twórcy filmu, ale „Nocne koszmary” ogląda się z zaangażowaniem.
Duża w tym zasługa świetniej obsady. Oprócz Rubin, która przecież grała później jeszcze w „Tajemnicy Syriusza” i „Zauroczeniu”, na ekranie zobaczycie m.in. znanego z „Re-Animatorów” Bruce’a Abbotta, etatowy czarny charakter kina klasy b, czyli Richarda Lyncha („Miecz i czarnoksiężnik”) a także Harrisa Yulina, aktora znanego m.in. z „Wyspy piratów” i „Stanu zagrożenia”.

Film znajdziecie na Blu-ray i DVD np. na Amazonie, albo na stronie dystrybutora Shout! Factory.