„Scared Stiff”. Taki sobie horror z niezłym finałem

„Scared Stiff” z 1987 r. to poprawny (choć nudnawy) horror z niezłym kimatem, w reżyserii Richarda Friedmana („Fantom centrum handlowego”). Kate Christopher jest słynną piosenkarką. Takim połączeniem Bonnie Tyler i Taylor Dayne. Niedawno przeszła załamanie nerwowe, ale z dołka wyciągnął ją David Young, przystojny psychiatra, który z lekarza gwiazdy rocka szybko staje się jej kochankiem i nowym partnerem. Wraz z synem Kate, cała trójka przeprowadza się do nowego domu, w którym chcą tworzyć szczęśliwą rodzinę. To jednak nie będzie łatwe, bo dom należał w przeszłości do okrutnego plantatora, właściciela niewolników, którego duch krąży po pustych pokojach i wszystko wskazuje na to, że właśnie znalazł nowe ofiary…

Wszystkich zaczynają też dręczyć sugestywne koszmary. Kate traci w nich głos i nie potrafi śpiewać, a reżyser teledysku podrzyna jej gardło, czasami śni o sobie wystrojonej w suknię szytą wedle XIX-wiecznej mody, u jej boku pojawia się wtedy przystojny, ale zepsuty do szpiku kości mężczyzna, poprzedni właściciel domu…Koszmary zamieniają się w wizje, a te nabierają coraz bardziej namacalnych kształtów.

fot. Dan Bacaner

Lubię filmy o nawiedzonych domach, a moja ulubiona seria tego typu z lat 80. to „Dom” i trudno powstrzymać mi się od porównywania pierwszej części „Domu” i „Scared Stiff”, przy czym porównanie wychodzi tu zdecydowanie na niekorzyść filmu Richarda Friedmana. I nie chodzi wcale o fabułę, bo historia potwornego właściciela niewolników, który najpierw nękał swoją rodzinę, a potem inną, 100 lat później, ma w sobie potencjał na klimatyczny horror. Myślę, że największą bolączką filmu jest po prostu koszmarne aktorstwo, przez które ani na chwilę nie da się zapomnieć o tym, że to co widzimy na ekranie jest fikcją. Nie pomaga też dziwaczny montaż, wyraźnie mały budżet i bardzo powolny rozwój akcji przez pierwsze 40 minut. Sekwencje wizji i snów, a także finał „Scared Stiff” mają swój klimacik, ale to za mało, aby film uratować.

fot. Dan Bacaner

Wspomniałam o obsadzie. Jeśli ktoś nie jest hardkorowym fanem kina klasy B, to nazwiska występujących tu aktorów raczej nic mu nie powiedzą. W roli Davida Younga występuje tu Andrew Stevens, człowiek orkiestra, prywatnie syn Stelli Stevens, aktorki znanej m.in. z filmów „Tragedia Posejdona” i „Zwariowany profesor”. Jej syn gra, reżyseruje (fatalny „Biały kruk” z Joanną Pacułą), pisze scenariusze („Nocne oczy II”) i w dodatku bywa producentem, co zdecydowanie wychodzi mu najlepiej, bo na koncie ma np. „Świętych z Bostonu”.
W roli Kate, która musi na swoich wątłych barkach udźwignąć cały film wystąpiła Mary Page Keller, aktorka w 1987 r. znana głównie z serialu „Inny świat”, a dziś kojarzona np. z serialu „Słodkie kłamstewka” i filmów „Negocjator” i „Venomous”.

Film został właśnie wydany na Blu-ray.