„Nieuchwytny cel”. Lance Henriksen przyćmiewa JCVD

„Nieuchwytny cel”(„Hard Target”) to pierwszy hollywoodzki film akcji Johna Woo, wizjonera prosto z Chin, kolebki kina kopanego. Woo przedefiniował filmy akcji w latach 90. nie tylko dzięki „Nieuchwytnemu celowi” (1993), ale też filmom „Tajna broń” (1996), „Bez twarzy” (1997) i „Mission: Impossible 2” (2000). Potem jego gwiazda nieco przygasła, ostatecznie jednak trzeba mu oddać, że to dzięki niemu kino akcji stało się jeszcze bardziej efekciarskie, sceny bójek w zwolnionym tempie bardziej pożądane, a wzlatujące w niebo gołębie zwiastujące jakieś istotne dla fabuł zwroty akcji – wręcz nieodzowne.

fot. kadr z filmu

Angielski Woo był na początku lat 90. w powijakach. Wytwórnia Universal Pictures, która dała mu na „Nieuchwytny cel” prawie 20 mln dol. obawiała się, że problemy językowe staną produkcji na drodze do sukcesu. Szefowie studia opłacili więc Sama Raimi’ego, reżysera serii „Martwe zło”, a później m.in. „Człowieka ciemności”, aby wspomagał Woo. Dzięki temu nieuchwytny cel nabrał Raimiowskiego sznytu, bo młody reżyser dodał tu i ówdzie nieco swojego mrocznego humoru.

Lance Henriksen vs. Jean-Claude Van Damme

Początkowo główną rolę miał grać Kurt Russell. Gwiazda „Ucieczki z Nowego Jorku” i „Wielkiej draki w chińskiej dzielnicy” miała jednak inne zobowiązania i rolę Chance’a Boudreaux dostał Jean-Claude Van Damme – w pierwszej połowie lat 90. jeden z bogów kina akcji z rolami w „Kickboxerze”, „Krwawym sporcie” i „Podwójnym uderzeniu” na koncie. Jego adwersarza zagrał geniusz aktorski, etatowy czarny charakter – Lance Henriksen.

fot. kadr z filmu

Henriksen, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy kina w 1993 r. miał na koncie role w „Terminatorze”, „Obcym – decydującym starciu”, „Blisko ciemności”, „Zimnym jak głaz” i „Dyniogłowym”. Swoją charyzmą Henriksen wynosi nawet największy scenariuszowy chłam ponad przeciętność. A w „Nieuchwytnym celu” zagrał Emila Fouchona tak, że zaniepokojony Van Damme przemontowywał film w obawie, że widzowie bardziej polubią bohatera Henriksena.

fot. kadr z filmu

Oprócz tego duetu, na ekranie zobaczycie jeszcze m.in. piękną Yancy Butler, późniejszą Sarę Pezzini z serialu „’Witchblade” będącego ekranizacją popularnego komiksu, a także Arnolda Vosloo, który kilka lat później wcielił się w Imphotepa w słynnej „Mumii” Stephena Sommersa. W jednej ze scen mignie wam Ted Raimi, brat Sama, a Douglasa Bindera, od którego wszystko się zaczyna, gra Chuck Pfarrer, scenarzysta „Nieuchwytnego celu”, „Żylety” i „Wirusa”.

John Woo i gołębie

Od Douglasa wszystko zaczyna się dosłownie. W pierwszych scenach filmu bezdomny Binder ścigany jest jak zwierzę po ulicach Nowego Orleanu. Ścigają go ludzie z bronią, a wszystko przypomina grę, w której Binder zgodził się wziąć udział. Pościgiem kieruje Fouchon, zblazowany okrutnik o pobrużdżonej twarzy Lance’a Henriksena. Fouchon prowadzi nielegalny, wynaturzony interes. Płaci bezdomnym za udział w pościgu, obiecuje im pieniądze i inkasuje ogromne sumy od znudzonych bogaczy, którzy chcą wiedzieć, jak to jest zabić człowieka. Douglas ginie, a jego ciało zostaje później znalezione w pustostanie, porzucone i spalone.

fot. kadr z filmu

Zbrodnia wyjdzie jednak na jaw. Do Nowego Orleanu przyjeżdża córka Bindera, Natasha. Od 20 lat nie miała kontaktu z ojcem, nie wiedziała, że jest bezdomny. W mrocznych zaułkach, jadłodajniach dla bezdomnych i w slumsach zabiera się za poszukiwania. Pomocną dłoń wyciąga do niej włóczęga, Chance – francuski marynarz, któremu ostatnio kiepsko się wiedzie. Wspólnie odkrywają sekret Emila Fouchona. Dla Chance’a, byłego wojskowego, sprawa ma wymiar osobisty – Binder też był w armii zanim nastały dla niego ciężkie czasy. Wzlatujące w niebo gołębie przypominają Boudreaux w jednej ze scen, że powinien pomścić towarzysza broni.
Wszystko prowadzi do imponującego finału w opuszczonym magazynie pełnym starych, lunaparkowych atrakcji. Tam Chance zetrze się z Fouchonem i jego kilkudziesięcioma najemnikami. I chyba nie trzeba mówić, kto z tej walki wyjdzie zwycięsko.

„Nieuchwytny cel” – efektowny i piękny

„Nieuchwytny cel” to dość mroczne i bardzo brutalne kino sensacyjne. Ma w sobie pewną głębię, a to dlatego, że scenariusz inspiruje się filmem „Hrabia Zarow” z 1932 r., w którym bogaty właściciel wyspy poluje na ludzi. Zresztą to dość często wykorzystywany w latach 90. pomysł – w 1994 r. premierę miał film „Gra o przeżycie” z Rutgerem Hauerem, w której bezdomny Ice-T umykał przed bandą zdemoralizowanych bogaczy,
„Nieuchwytny cel” poważnie podchodzi do tematu bezdomności, ale jeszcze poważniej – do ekranowej rozwałki. Film Woo jest brutalny, sceny walki efektowne, szybkie i świetnie sfilmowane, co sprawia, że robią wrażenie też od warstwy estetycznej.

fot. kadr z filmu

Van Damme i Henriksen biorą udział w swoistym pojedynku aktorskim. I to bardziej doświadczony Henriksen wychodzi z tych zmagań zwycięsko. Za swoją kreację u Woo otrzymał zresztą przyznawanego kinu akcji, sci-fi, fantasy i horrorom Saturna dla najlepszego aktora. JCVD za to był nominowany do nagrody MTV jako najbardziej pożądany facet na świecie.
„Nieuchwytny cel” był sukcesem kasowym – przy budżecie 20 mln. dol. zarobił 75 mln. To sprawiło, że transfer Woo z Chin do Hollywood był udany. W 2016 r. , zupełnie niepotrzebnie, powstał sequel filmu ze Scottem Adkinsem i Rhoną Mitrą.