„Telefon do piekła”. Robert Englund debiutuje jako reżyser

Reżyserski debiut Roberta Englunda, czyli ikonicznego już Freddy’ego Kruegera z serii „Koszmar z ulicy Wiązów”. Englund zaliczył go w 1988 r., a scenariusz jego pierwszego filmu napisał Brian Helgeland, który w latach 90. dał się poznać jako etatowy autor filmowych hitów. Stworzył scenariusze m.in. do filmów „Tajemnice Los Angeles”, „Teoria spisku”, „Obłędny rycerz”, a ostatnio ma jeszcze lepszą passę, bo skrobnął m.in. „Legendę” i pracuje przy nowej „Kleopatrze”.
Że to utalentowany scenarzysta świetnie w „Telefonie do piekła” („976-EVIL”) widać. Ten komediowy horror ma w sobie sporo czarnego humoru sytuacyjnego, nieźle nakreślone postaci i groteskową fabułę, która pozwala wziąć całą historię w nawias. Oto dwaj kuzyni – twardziel Spike i oferma Hoax – zostają wplątani w satanistyczną intrygę, w której kluczową rolę odgrywa demoniczny telefon, przez który można poznać swój…horrorskop. Infolinia pachnie piekłem na kilometr, ale dwóch nastolatków nie zorientuje się w sytuacji dopóki nie będzie już za późno.
Spike to idol Hoaxa: jest już właściwie dorosły, na każdym kroku chrzęści skórzaną kurtką i jeździ motocyklem, na tylnym siedzeniu wożąc najładniejszą dziewczynę w szkole. Oprócz tego jest hazardzistą- gra z kolegami w pokera, a kiedy to robi, zapomina o całym świecie.
Hoax ma osobowość 10-latka. Zdominowany przez matkę-dewotkę przyjmuje rolę szkolnego popychadła. Do czasu, gdy nie zadzwoni na tajemniczy numer 976 (nawiązanie do popularnych w USA w latach 80. infolinii) i nie zostanie opętany przez szatana. Z zahukanego chłopca szybko zamieni się w potwora, który nie tylko zemści się na dawnych oprawcach, ale przy okazji – da upust swoim krwawym żądzom.

fot. IMDB

Galeria dziwacznych postaci

Jest tu kilka naprawdę świetnych scen, które nieco wynoszą „Telefon do piekła” nad inne horrory z tamtego okresu: ryby spadające z nieba, przemowy natchnionej boską mocą matki Hoaxa, krwawe finałowe sceny (Hoax chce wejść do gry w pokera trzymając w dłoniach dwa wyrwane serca).
Mamy tu całą galerię dziwacznych postaci, z których każda zarysowana została grubą kreską. To oczywiście zasługa Helgelanda, ale nie tylko. Obsada „Telefonu do piekła” też spisała się świetnie. Hoaxa gra Stephen Geoffreys, etatowy odtwórca ról zahukanych nastolatków, którzy odzyskują pewność siebie za pomocą diabelskich mocy. Niemal taką samą rolę zagrał w „Postrachu nocy”. To zresztą ciekawa postać – wystąpił też w „Księżycu 44”, a w latach 90., pod pseudonimem zaczął występować w filmach porno o tematyce homoseksualnej. I robił to przez niemal dekadę.
Do aktorstwa bardziej mainstreamowego powrócił w 2007 r. i nieźle radzi sobie w branży do dziś. Spike’a zagrał Patrick O’Bryan, znany m.in. z filmów „Bezlitosny” i „Wszystkie chwyty dozwolone”. Karierę zakończył w 1991 r., tuż po premierze 2. części „Telefonu do piekła”, w której pojawił się jako jedyny członek oryginalnej obsady.

fot. IMDB

Wynorski robi sequel

W filmie Englunda grają także Lezlie Dean („Freddy nie żyje: Koniec koszmaru”) i niezrównana Sandy Dennis w roli matki Hoaxa, Lucy. Dennis to laureatka Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za film „Kto się boi Virginii Wolf”, utalentowana artystka, która z roli oszalałej dewotki uczyniła perełkę. Każda scena z jej udziałem jest hipnotyzująca i karykaturalna jednocześnie. Rola w „Telefonie do piekła” była jedną z ostatnich w jej karierze – Dennis zmarła w 1992 r.
„Telefon do piekła” zebrał słabe recenzje, dziś jednak wydaje się, że niezupełnie słusznie. To całkiem inteligentny horror i udany debiut reżyserski ikony kina grozy, umiejętnie naśmiewający się z horrorowych schematów.
W 1992 r. wspaniały Jim Wynorski, który w zapamiętaniu reżyserował od początku kariery sequele bardziej udanych filmów („Łowca śmierci 2”, „Powrót potwora z bagien”) zrealizował drugą część „Telefonu do piekła”. Jak już wspomniałam, powrócił w niej w roli Spike’a O’Bryan, a do obsady dołączyła np. Brigitte Nielsen, królowa kina VHS-owego lat 90., słynna Czerwona Sonja. Jeszcze nie oglądałam, ale będziecie pierwszymi, którzy się o tym dowiedzą.